Zafascynowana fotografią śledziłam uważnie, co dzieje się w światowej fotografii. Czytałam i oglądałam wszystko to, co wpadło mi w ręce. W tym czasie były to głównie polskie magazyny o fotografii i przywożone przypadkowe różności z zagranicy. Tak natrafiłam na Dawida Hamiltona, brytyjskiego fotografa i reżysera filmowego, najbardziej znanego z fotografii młodych kobiet To pod wpływem jego urokliwych, poetyckich zdjęć wykonałam swoje fotografie dziewcząt z lustrami w tym właśnie klimacie do kalendarza autorskiego na 1987 rok, który zlecili mi z zaufaniem redaktorzy KAW-u. Uzyskałam ten efekt miękkości dokładnie w taki sam sposób jak Hamilton czyli rozmazywałam wazelinę na filtrze przed obiektywem aparatu.
Ale zanim te zdjęcia powstały …Zlecenie i zaufanie kolegów potraktowałam niezwykle ambitnie i postawiłam sobie bardzo wysoko poprzeczkę. W głowie miałam plan wykonania baśniowych zdjęć, każdy zaś miesiąc miał być w jednolitym dominującym kolorze. Zaczęłam realizować zdjęcia, jednak co i rusz się potykałam organizacyjnie. Próbowałam zaangażować w przedsięwzięcie za dużo osób nie mając żadnych środków finansowych !!! Dziewczyny wybierane z ulicy pozowały bezpłatnie, makijaże po koleżeńsku, sukienki z wypożyczalni za własne pieniądze. Pierwsze próby nie zaspakajały moich oczekiwań. Również miałam za mało filmów do zrealizowania tego planu. Zdjęcia wykonywane były na materiałach dewizowych, a przydział był niewielki , jedna, dwie rolki KODAKCHROM lub AGFACHROM na wybrane ujęcie ! To oznaczało 24 klatki naświetlone w punkt. Gdy tymczasem pół przysłony prześwietlenia lub niedoświetlenia powodowało, że zdjęcie nadawało się do wyrzucenia. Najbardziej jednak obawiałam się porażki i rozczarowania kolegów z KAW-u. I tak mój wielki plan coraz bardziej malał, aż powstał dość skromny jak na moje zamiary, kalendarz „Dziewczyny z lustrem”. Dziś patrzę na te zdjęcia z wielkim wzruszeniem.