wtorek, 21 maja 2024

Fotomontaże klejone Cz 1

Już od dziecka miałam silną potrzebę wyrażania swoich emocji w formie twórczości artystycznej. W liceum moje zainteresowania powoli zaczęły się krystalizować i coraz bardziej pochłaniała mnie fotografia. Uczestniczyłam w życiu fotograficznym Trójmiasta i Warszawy bardzo aktywnie. Fascynował mnie fotomontaż i w tej technice realizowałam swoje kolejne prace. Część z tych prac pokazałam już wcześniej na zbiorowej w Warszawie w 1976 roku i od tego czasu skupiłam się na fotografowaniu tematów głównie pod kątem przyszłych fotomontaży. Dobrze wiedziałam czego chcę, kto, i co mnie interesuje. Moje archiwum w większości zawierało portrety dziwnych postaci, zdjęcia różnych przedmiotów, motywów roślinnych, ptaków, symboli. To były zasoby, z których czerpałam potrzebne elementy, motywy, z których następnie budowałam swoją rzeczywistość w swoim indywidualnym i rozpoznawalnym stylu. Była to żmudna, mozolna, czasochłonna i wymagająca cierpliwości praca. Polegała na wykonaniu w pierwszej kolejności niewielkich projektów klejonych, złożonych z wyciętych elementów fotograficznych, wcześniej wybranych i dopasowanych do kompozycji, by następnie wykonać duże powiększenia w wyliczonych, odpowiednich proporcjach tych elementów. Następnie części te były precyzyjnie wycinane z tła malutkimi nożyczkami, potem klejone posiłkując się małym projektem, a następnie powtórnie, już jako kompozycja fotografowane. Tak powstawał finalny negatyw i powiększenie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jurek, Juras, Jerzyk, Jerzyczek, Jerzy Kamrowski

 Nie pamiętam kiedy i w jakich okolicznościach poznałam Jurka Kamrowskiego, poetę, malarza, krytyka sztuki. Być może było to, kiedy zaczęłam...