wtorek, 26 marca 2024

KAW 2 Przewodniki - cdn.

W Redakcji fotografii KAW byłam zatrudniona od 1977 do 1984 roku. Praca moja polegała głównie na wykonywaniu zdjęć reportażowych, turystycznych, pocztówek, zdjęć artystycznych do projektów plakatów i kalendarzy, reprodukcji do książek, które wykonywała na miejscu i w terenie. Wszystkie negatywy i diapozytywy z tego okresu przepadły bezpowrotnie ponieważ były wykonywane na materiałach firmowych, tym samym były własnością KAW-u, który został w 2004 roku zlikwidowany. Podobno część materiałów zostało przekazanych do Narodowego Archiwum Cyfrowego, czy z gdańskiego oddziału też, trudno powiedzieć. W moich prywatnych zbiorach zachowały się nieliczne małe wydawnictwa turystyczne, książki, do których wykonywałam zdjęcia, kalendarz autorski i kilka kart kroniki fotograficznej województwa gdańskiego KAW.

Takich niewielkich rozmiarów folderów turystycznych było sporo wydanych przez KAW. W większości znajdowały się zdjęcia moje na przemian z Eugeniuszem Pawłowskim, który w późniejszym czasie był moim kierownikiem, po znakomitym Wojciechu Lendzionie, który przeszedł do Wieczoru Wybrzeża , gazety codziennej.  









środa, 20 marca 2024

Krajowa Agencja Wydawnicza - cdn.

 

Krajowa Agencja Wydawnicza /KAW/ powstała w 1974 r., jako oficyna Robotniczej Spółdzielni Wydawniczej "Prasa-Książka-Ruch". Agencja stała się niebawem jedną z największych w kraju placówek wydawniczych. Nakładem Agencji ukazywały się: książki społeczno-polityczne, albumy, literatura piękna, reportaże, książki dla dzieci i młodzieży, powieści sensacyjne, plakaty, plansze, pocztówki krajoznawcze i okolicznościowe, pocztówki dźwiękowe, płyty i reprodukcje dzieł sztuki, kalendarze, materiały szkoleniowe, przewodniki turystyczne, czasopisma, magazyny rysunkowe, fotogazety, fotogramy, slajdy oraz kroniki i zestawy fotograficzne.

To tu znalazłam swoje miejsce na dłużej. Ale zanim zostałam na dobre fotoreporterem, na samym początku już zostałam poddana sporemu sprawdzianowi. KAW warszawski ogłosił bowiem kolejną edycję konkursu "Najlepszy fotoreporter KAW" I mój szef, redaktor naczelny Stanisław Hinz, wytypował mnie do tego zadania. Zażartował słowami "No to zobaczymy co z ciebie za artystka !"Tego roku hasło konkursu brzmiało: "Lubelszczyzna w obiektywie". Jako młoda dziewczyna pojechałam pociągiem ( nie miałam jeszcze swojego samochodu ) do Lublina i stąd wyruszyłam autobusami PKSu  na poszukiwania tematu.  Zrobiłam dziesiątki zdjęć, z których wybrałam kilka, w tym jeden zestaw, którym zdobyłam II miejsce fotoreporterów KAW.  Duma z otrzymanego zwycięstwa rozpierała i mnie i moich kolegów, z naczelnym włącznie. Zestaw zdjęć przedstawiał portret twórcy ludowego i jego dzieła. To zdjęcie zatrzymałam na pamiątkę tego wspomnienia.

Twórca ludowy lubelszczyzny, portret i jego dzieło ok. 1978 rok
Laureatka na wystawie z redaktorem naczelnym KAW oddziału w Katowicach 



wtorek, 19 marca 2024

Powrót do Gdańska

Pomimo wielu starań, brak perspektyw i pracy w Warszawie, zmusiło mnie do powrotu do Gdańska. Tu z pomocą ojca i z dokumentem zawodu fototechnika, podjęłam pracę w Fotoplastyce. Niestety próby zatrzymania się w jakimkolwiek zakładzie fotograficznym Fotoplastyki nie spełniały moich artystycznych ambicji. Po około pół roku postanowiłam szukać sama dla siebie właściwego miejsca. Znalazłam ogłoszenie z Krajowej Agencji Wydawniczej o wolnym miejscu laborantki. Konkurencja była spora, ale kierownik redakcji fotografii, Wojciech Lendzion dostrzegł we mnie umiłowanie i pasję do fotografii, i wybrał właśnie mnie. Tu wreszcie znalazłam się we właściwym towarzystwie i miejscu, w gronie dziennikarzy, fotoreporterów, artystów, którzy zauważyli jej talent i umiejętności fotograficzne. Coraz częściej zamiast w laboratorium, spędzałam czas na zdjęciach w terenie, z zadowoleniem redaktorów, którym dostarczałam dobry i piękny materiał zdjęciowy. Po ok. roku, jak tylko zwolnił się etat fotoreportera po Januszu Folwarcznym, który przeprowadził się do Elbląga, z poparciem wszystkich redaktorów, etat fotoreportera z radością przejęłam. 

I tak zaczęła się wreszcie wymarzona droga zawodowa fotoreporterki Krystyny Andryszkiewicz

Tak wyglądała legitymacja prasowa uprawniająca do fotografowania w różnych niedostępnych miejscach , podobną legitymację mieli inni fotoreporterzy w Polsce.

               

poniedziałek, 18 marca 2024

Koleżanki i koledzy, Warszawa

 Mieszkając w Warszawie zaprzyjaźniłam się też z kilkoma fotograficznymi koleżankami i kolegami utrzymując z niektórymi kontakt aż do dziś.                                                                                       
Grażyna  - wywoływała u mnie uczucia nie tylko koleżeńskie. Po raz pierwszy poczułam miłosne zauroczenie do kobiety. Z mojej strony była to miłość platoniczna chociaż Grażyna chyba miała świadomość tej sytuacji i manipulowała mną, jednak nigdy do niczego więcej pomiędzy nami nie doszło. Zrobiłam Grażynie dziesiątki różnych zdjęć, w tym również akty. Obie utrzymujemy kontakt do dziś, Grażyna wraz z córką mieszka w Hamburgu i obie nie ułożyły sobie życia rodzinnego.

Grażyna ok 1976 rok
Krystyna Petrykówna jak sam siebie przedstawiała
Krystyna Petryk, druga warszawska przyjaciółka, z którą łączyła mnie miłość do fotografii. To ona zaprosiła mnie do Warszawskiego Towarzystwa Fotograficznego i przedstawiła swoim kolegom. Krystyna Petryk robiła piękne i technicznie doskonałe fotografie. Umiała znakomicie fotografować ludzi. Znakomicie czytała światło. Kilka jej fotografii znajduje się w moim domowym albumie. Wyjechała w czasie stanu wojennego do Australii i prawdopodobnie tam mieszka do dziś... Nie mamy ze sobą kontaktu.


Artyści Warszawa

Mieszkając w Warszawie pozyskałam sporo nowych znajomych, ważnych i mniej ważnych, również wybitnych artystów. Jedną z najważniejszych dla mnie osób był Wojciech Siemion. W jakiś sposób wyczuwał we mnie osobę o dużej wrażliwości i w jakimś sensie mnie prowadził. Dzięki niemu mogłam obejrzeć wiele wspaniałych spektakli teatralnych, zetknąć się z wybitnymi aktorami. Zapraszał mnie do Teatru Narodowego, do Starej Prochowni, na wystawy. Dzięki niemu obejrzałam głośną "Pluskwę", ostatni spektakl reżyserowany przez Konrada Swinarskiego, siedziałam przy jednym stole na próbie z Adamem Hanuszkiewiczem. To były ogromne przeżycia i choć byłam bardzo młodą osobą, chłonęłam wszystkie te doświadczenia z niezwykłą mocą.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

I kolejny spektakl , który zrobił na mnie ogromne wrażenie. Był to "Portret Doriana Graya" w reżyserii Andrzeja Łapickiego  z Krystyną Jandą, która była w tej roli rewelacyjna, 1976 rok. 


Krystyna Janda (Dorian Gray), Andrzej Łapicki (Lord Henryk) w PORTRECIE DORIANA GRAYA Johna Osborne'a według Oscara Wilde'a w reż. Andrzeja Łapickiego. Fot. Renard Dudley / Archiwum Artystyczne Teatru Narodowego
                                                                                                                                                                  Nie tak dawno miało miejsce spotkanie z Krystyną Jandą w w Sopotece i w rozmowie przypomniałam aktorce o jej męskiej roli jednoczenie prosząc o autograf na zdjęciach z "Człowieka z żelaza".

                                                                        Fot. B.Jarzyńska

piątek, 15 marca 2024

Pierwsze wystawy

Udział w pierwszych wystawach i konkursach był związany z wielkimi emocjami. Pierwsze zakwalifikowane w konkursie zdjęcie nosiło tytuł "Iluminacja", niestety nie zachowało się. A jedna z pierwszych wystaw, w których brałam udział to wystawa zbiorowa  z ramienia Warszawskiego Towarzystwa Fotograficznego pt."Kobieta o kobiecie" w Warszawskim Ośrodku Kultury ok 1976 rok.


Pierwszy fotomontaż

Poszukiwałam wciąż środków wyrażenia siebie, swoich emocji, swojego języka fotografii. Pierwszy fotomontaż był początkiem powstania kolejnych.

Pierwszy fotomontaż wykonany ok. 1975 rok pt. Motyl
                                       

Jurek, Juras, Jerzyk, Jerzyczek, Jerzy Kamrowski

 Nie pamiętam kiedy i w jakich okolicznościach poznałam Jurka Kamrowskiego, poetę, malarza, krytyka sztuki. Być może było to, kiedy zaczęłam...